Gdzieś między snem a
jawą
w płomieniach żółtych liści
między sreberkiem a czekoladą
talerzem pełnym dorodnych wiśni
gubią się czasem moje myśli
potem znajduję je w kubku kawy
lub w filiżance ciepłej herbaty
wśród malw przy płocie, w liściach agawy
migawki z życia, wspomnienia, daty
okruchy szczęścia, a czasem baty
gdzieś między nocą a dniem
wiszą w przestrzeni cicho
choć niewidoczne, są jak mój cień
bywa że chowa je jakieś licho
w płomieniach żółtych liści
między sreberkiem a czekoladą
talerzem pełnym dorodnych wiśni
gubią się czasem moje myśli
potem znajduję je w kubku kawy
lub w filiżance ciepłej herbaty
wśród malw przy płocie, w liściach agawy
migawki z życia, wspomnienia, daty
okruchy szczęścia, a czasem baty
gdzieś między nocą a dniem
wiszą w przestrzeni cicho
choć niewidoczne, są jak mój cień
bywa że chowa je jakieś licho
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz