sobota, 27 lutego 2021

WIECZÓR NA ZAMKU Z BIAŁĄ DAMĄ









zdjęcie: Pixabay


Nadchodzi wieczór, cicho, powoli,
noc niemal drepcze mu po piętach,
kamienne hole chłoną kroki,
gubiąc się rychło w nocy odmętach.

Pod jej naporem skrzypią gdzieś drzwi,
cisza rozmawia ze swoim echem,
palą się świece w srebrnych lichtarzach,
tłamszone nieco nocy oddechem.

W prastarych ramach szepczą przodkowie,
panie w jedwabiach i krynolinach,
z szablą przy boku zacni panowie,
mali szlachcice w miękkich muślinach.

Do ciemnych komnat, przez szyby w oknach
księżyc się wdziera resztkami sił,
na stary zegar spogląda chyłkiem,
jakby z przeszłością w myślach się bił.

Po kątach snuje się biała dama
mrokom oddając się wskroś z lubością,
ziewając, gasi płomienie świec,
znużona chłodem i bezczynnością.

Co raz zagląda w księgi prastare,
wertując karty ich zawzięcie,
z zatkniętym w dłoni okularem
przegląda strony z wielkim przejęciem.

Czyżby szukała nań podpowiedzi
o cennych skarbach ukrytych w lochu?
Któż lepiej w końcu miałby to wiedzieć,
jeśli nie duch…
co bladym świtem znika w popłochu.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz