Pełnia lata. Krótkie i niezbyt słoneczne.
Szkoda, że u nas nie trwa wiecznie,
i tylko czasem bywa bajecznie.
Jedynie ledwo cztery miesiące,
bo jakoś Polski nie kocha słońce.
My zawsze, wszędzie na szarym końcu.
Wręcz nie chce świecić się u nas słońcu.
Lecz, mimo wszystko kwitną tu kwiaty,
przez całe lato, chociaż na raty.
Żółte, czerwone, amarantowe,
ze słońcem mają cichą umowę,
ledwo zakwitną, już umierają.
Też się nie widzi im w naszym kraju.
Rosną ziemniaki, rzepak i zboże,
ale kokosów nie chcesz dać Boże.
Lecz za to trawy mamy w nadmiarze,
pełno jej wszędzie, na każdym arze.
I deptać daje się od prawieków,
jak ty w tym kraju, biedny człowieku.
Lecz, wyjątkowo lubią go ptaki.
Mają to w nosie, że jest nijaki?
Wiem! Ptaki dobrze tutaj się czują,
bo jak rodacy wciąż pokrzykują,
bo lubią wolność i lato w maju,
no i wycieczki do ciepłych krajów.
Reasumując: lato w tym kraju
jest trochę, jakby było na haju.
Na przemian szare lub kolorowe,
czasem słoneczne, częściej deszczowe.
Może dlatego tak się „szprycuje”,
bo w kraju stale coś tam fiksuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz