Skończył się sezon urlopów
zaczęło szare bytowanie
wsie płoną w złocie żniwnych snopów
mury miast stygną rozdygotane
spalone lica słońcem południa
wracają w chłodne, rodzinne strony
tu rzeczywistość czeka ich zgubna
czekają sępy, kruki, gawrony
trzeszczą zapchane skrzynki pocztowe
rozdęte plikiem pilnych rachunków
złorzeczą kwiaty im doniczkowe
lodówki jęczą z braku sprawunków
dzień znów się zacznie bladym świtem
praca pochłonie jak czarna dziura
gorące plaże staną się mitem
szarość przyniesie zła koniunktura
stres przeżre dusze i zmąci spokój
przez co tęsknotę wzmoże niezmierną
kolejny urlop (?) w następnym roku
przyniesie za to korzyść wymierną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz