piątek, 17 lutego 2017

JUTRO BĘDZIE LEPIEJ

Kolejny smętny dzień jak co dzień.
Znów szef się ciskał niemal od rana,
potem kolega dopiekł mi srodze,
dotąd w mym sercu jątrzy się rana.
Ktoś rzucił słowa niemal oszczercze,
ot, tak, z rozpędu, całkiem bezmyślnie,
ktoś inny zniszczył moją pracę,
pewnie z zawiści, tak sobie myślę.
Kogoś zawiodłam, chociaż nie chciałam,
wybrałam nie tą, co trzeba stronę.
Nie wszystko wyszło, choć się starałam,
wieczorem może wreszcie ochłonę.

…Opadną w końcu mi powieki
na moje przemęczone oczy.
Może nie zasnę jeszcze na wieki,
i jutro nowy dzień się potoczy…

…A może jutro będzie lepiej?
Może uśmiechnie się los przekorny?
Może dostanę gratis coś w sklepie,
a szef nie będzie taki namolny.

Mąż może wstanie prawą nogą,
nie będzie miotał się kolega,
teściowa mile mnie zaskoczy
i powie, że nic jej nie dolega.
Bułek nie sprzątną mi sprzed nosa,
auto zapali za pierwszym razem,
odnajdę nagle kupę forsy,
w dużym pokoju za obrazem.
Bank nie upomni się o ratę,
z kranu popłynie świeże mleko,
i może będę miała przez chwilkę
swojego szczęścia malutkie deko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz