Na krawędzi dnia i nocy
zmierzch zapukał do mych drzwi
i choć dzień się jeszcze toczył
o czymś przypominał mi
bilans strat i zysków w głowie
zaczął rodzić się powoli
dzieląc dzień mój po połowie
ten na plus i wbrew mej woli
podzieliłam, pomnożyłam
tu ujęłam, tam dodałam
odrzuciłam, użyczyłam
lecz czy wyszło tak jak chciałam?
cóż, nie wszystko, powiem szczerze
czasem plany wiatr rozwiewa
i tak co dzień z nim się mierzę
a on ze mnie się naśmiewa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz