sobota, 22 września 2018

SMUTNEJ PANI DLA KAPRYSU


Ujmujące w swej prostocie
od skwaru słońca piegowate
żółte, niebieskie, fioletowe
przybrane w liście szablowate

wznosiły lica ku słońcu
skupione na miejskiej rabacie
niczym proste i dumne dziewki
wokół stołu w wiejskiej chacie

wśród kamienic szarych cieni
bezdusznych bruków i betonów
wyrosły nagle jak spod ziemi
niczym bociany wśród zagonów

otępione gwarem miasta
milczące, nie dostrzegły zrazu
przygodnej, niemłodej kobiety
z twarzą raczej bez wyrazu

w piękno kwiatów zapatrzona
przystanęła z zaciekawieniem
rozkoszując się widokiem
uraczyła je westchnieniem

z pewnością to dla niej…

z dobroci serca Bóg łaskawy
rzucił do stóp przepiękne kwiaty 
i tak to smutną twarz rozjaśnił
kawałek zwykłej, miejskiej rabaty





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz