czwartek, 5 lipca 2018

BALLADA NIEPATRIOTYCZNA

Nie jestem szejkiem,nie jestem księciem,i nikim wielkim
z pierwszych stron gazet,
na swoją dolę
tyram zawzięcie,
by móc być z tobą
i dziećmi razem.


Nie mam magistra,
willi nad morzem,
bank upomina się wciąż o raty,
bryka z odzysku, pożal się Boże,
i tylko czasem stać mnie na kwiaty.
Lecz nie ma miła w tym mojej winy,
że tu dostaję 
jedynie baty.

Już w przedpokoju 
stoją bagaże,
bilet lotniczy
do kraju marzeń,
na wyspach czeka
kąt u kuzyna,
nie, nie zostanę,
nie twoja wina.

Szef nie wypłacił 
kolejnej pensji,
komornik złoży wizytę z rana,
lecz nie miej o to do mnie pretensji.
Strach was zostawiać na pastwę losu,
serce mi pęka z żalu, kochana,
lecz cóż poradzić. 
żyć tu nie sposób.

Tam w innym świecie
czeka nieznane,
nie wiem czy lepszy,
czy gorszy los,
patrząc na oczy
twe zapłakane,
skacze mi grdyka
dławiąc mój głos.

Szkoda mi życia
trwonić na mrzonki,
wraz z marnym groszem złudne nadzieje
składane z lękiem do mej skarbonki. 
Nie obiecuję, że tutaj wrócę,
niby do czego, no, powiedz sama.
Żegnajcie mili,
Polsko kochana.

Szczęścia poszukam
gdzieś w innym świecie,
sprowadzę ciebie
i nasze dzieci.
Ojczyznę drogą,
cóż, w Internecie
obejrzeć w końcu
też sobie mogą.

Nie miejcie za złe
mnie i nikomu,
nie miejcie za złe, że dałem nogę,
i normalnego szukam gdzieś domu.
Tutaj, niestety, żyć już nie mogę.
Stawka jest duża, to godne życie,
zwyczajne ludzkie,
po prostu, bycie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz