Zdjęcie: Pixabay
Opadły właśnie ostatnie liście
cicho, bezwiednie, gubiąc się w locie
w tym jakże dziwnym corocznym tańcu
życia i śmierci odwiecznym splocie
karmione deszczem, muskane wiatrem
rosły na chwałę Bogu i światu
na przemian łapiąc promienie słońca
wpadały w zwykłość, w szprychy kieratu
i w tej zwykłości, ku zatraceniu
zmierzały niemal niepostrzeżenie
by wreszcie upaść na chłodną ziemię
ostatnim lata zostać wspomnieniem
niechcący depcząc, krocząc z rozmysłem
po szeleszczącym z liści dywanie
nostalgią nagle jakąś owiani
włączamy w sobie… rozpamiętywanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz