Tamtego ranka
było tak cicho
jakby o świecie zapomniał Bóg
mgła roztoczyła swój woal siny
wpełzając niemal aż pod sam próg
wtuliła w siebie łąki i drzewa
barwne ogrody i szarość dróg
kruchość motyli, ptaków śpiew błogi
różane pnącza, ciernisty głóg
stałam na ganku nie dowierzając
jak to możliwe (?) zniknął mój świat(!)
był taki piękny, nieodgadniony
ze mną w symbiozie od tylu lat…
wtopiony w ciszę czekał lękliwie
w szarawym gubiąc się bezkresie
pospołu ze mną na wiatr czekając
aż mglistą szarość, hen, w dal poniesie
piątek, 15 października 2021
CZEKAJĄC NA WIATR
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz