piątek, 10 stycznia 2025

A MOŻE TAK NA ALLEGRO?

 











Zdjęcie: Pixabay

Na kanapie siedzi Ktoś
i bynajmniej to nie gość
w rękach trzyma swoje wota
kawę, peta i pilota

wielce jaśnie zeń panisko
mierzi go dokoła wszystko
dyskutuje, pokrzykuje
puszcza bąki, na rząd pluje

kłóci się z telewizorem
jego zdaniem – wszystko chore!
w głowie z tego tylko sieczka
a rozumu ani deczka

przerośnięte ego razi
i po domu się rozłazi
każdej babie z takim łachem
ciężko żyć pod jednym dachem

taka myśl mi zaświtała
ja to dziada bym sprzedała
na Allegro wystawiła
i bez stresu w końcu żyła

telewizor dać w gratisie
słuch zaginąłby po PIS-ie
po lewicy, po prawicy
Pa! Żegnajcie politycy!

środa, 8 stycznia 2025

JAK WAM MINĄŁ DZIEŃ?

 









Zdjęcie: Pixabay


Zgoła inaczej miał zacząć się dzień
spisałam w myślach własny scenariusz
lecz los położył na nim swój cień
i po swojemu zabazgrał arkusz

powypadały szczęśliwe nuty
gdzieś na margines spełzły radości
dzień ze spokoju został wyzuty
i rozgościły się wątpliwości

nie tak go sobie wyobrażałam
choć chmury z deszczem to już codzienność
zamiast się cieszyć, niemal wciąż drżałam
może więc sen mi sprawi przyjemność

poniedziałek, 16 grudnia 2024

PRZEDŚWIĄTECZNY LIST DO ANIOŁKA

 











Zdjęcie: Pixabay

O co cię prosić, drogi Aniele,
sama już nie wiem, niech no pomyślę...
O! Może voucher masz do apteki?
Chętnie rozpiskę leków ci przyślę.

Nie przynoś mi już góralskich kapci,
ciepłych skarpetek ani szalików.
Nie, nie pasują do młodej babci!
Kogóż przyciągną? Starych pierników?

Przeciwzmarszczkowych kremów nie zliczę,
piętrzą się w półkach kubki do kawy.
Nietrafionego coś znów dostanę?
Mam co do tego słuszne obawy.

Wiem! Magnez się przyda! W każdej postaci.
Do zażywania i do licznika.
Postawię obok, może spowolni,
serce też wzmocni, już ledwo pika.

O! Schodową windę w tv widziałam
E, no nie żartuj, żeś nie przy kasie.
Ja właśnie taką windę bym chciała.
Że co, że droga? Ach, mam to w nosie!

Kredycik w banku może ci dają.
Ubierz się z modnie, włosy ogarnij,
poczaruj trochę panie za szybką,
a potem forsę do worka zgarnij.

Weź, się postaraj, chociaż raz w roku,
przecież na ciebie płacę podatki,
a oprócz tego, coraz to większe
składam do puszek w kościele datki...


niedziela, 1 grudnia 2024

LIST DO ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

 















Zdjęcie "Pixabay"

Wiem, że cię nie ma, ty nie istniejesz
i nie wiem czemu, głupia, wciąż marzę
że mnie odwiedzisz szóstego grudnia
i będę miała dzień pełen wrażeń

wiesz, u mnie w domu jest całkiem ciepło
może byś przyszedł... w samej czapce
w stroju ci będzie trochę gorąco
tylko nie zrozum tego opacznie

nie mam kominka, zero nastroju
ale kanapa za to nie trzeszczy
jedynie wielkie brązowe psisko
wzrok miewa czasem nieco złowieszczy

spoko, nie zedrze z ciebie ubrania
trochę obwącha, może obsika
przekupić da się pętem kiełbasy
w resztę, mój drogi, nie ma co wnikać

cały rok byłam, przysięgam(!), grzeczna,
prezent więc słusznie mi się należy
nie, nie zostawiaj mi nic w skarpecie
niech na kanapie lepiej poleży

niedziela, 20 października 2024

MIASTO NOCĄ

 











Zdjęcie: Pixabay

Szary półmrok zaułków
gdzie nie sięgnąć wzrokiem
blask ulicznych latarni
otulonych zmrokiem
światła miejskich kamienic
znużonych w dzień staniem
sennym blaskiem migoczą
nocą w mieście zaspanym

cienie ludzkich postaci
przemykają się chyłkiem
popod dachów szarością
nie przystając ni chwilkę
kryjąc twarze w półmroku
naznaczone zmęczeniem
utrudzone dnia gwarem
mkną za swym przeznaczeniem

na przekór mrokom blaski
co odwiecznie nie gasną
męczą wskroś oczy senne
nie pozwalając zasnąć
świetlne iluminacje
kolorowe banery
hałaśliwe tramwaje
niczym złe bulteriery

rozedrgana muzyka
dźwięków, świateł i cieni
tysiąca i jednej nocy
ulicznych światłocieni
przyciąga miasto nocą
swoją barwną narracją
rozproszonego mroku
ludzką imaginacją






piątek, 4 października 2024

WIELKIE ROZTERKI POLNEGO STRACHA









Zdjęcie: Pixabay


Wiosną
kiedy na świecie mają się maje
i o miłości myśleć przystaje
spoglądam w niebo rozanielony
ale jak dotąd wciąż nie mam żony
i chociaż chłopak jestem do wzięcia
czemu mnie nie chcą, nie mam pojęcia
pewnie to przez te dziury w kieszeniach
brak fajnej fury, co wszystko zmienia

Latem
wybieram pole pełne makówek
i odurzony niczym półgłówek
mętnawym wzrokiem spoglądam wokół
czując gdzieś wewnątrz przedziwny spokój
gdy plus czterdzieści pod kapeluszem
ja daję rady, wszak stać tu muszę
zrzucam ubranie, w slipach czy bez
na polu stoję jak wierny pies

Jesienią
kiedy jesienią niebo wciąż płacze
o swym tu staniu myślę inaczej
ciągle mi smutno, w depresję wpadam
i sam do siebie stale coś gadam
nawet, gdy jakieś straszne ptaszysko
upstrzy mi ciuchy, w nosie mam wszystko
lecz gdy wiatr strąci kapelusz z głowy
to go uraczę brzydkimi słowy


Zimą
gdy mróz się wkrada i śniegiem prószy
stoję zmarznięty, cóż, stać tu muszę
myślami błądzę gdzieś przy kominku
zanurzam usta w czerwonym winku
tuli się do mnie gorąca dama
co dotąd stała przy drodze sama
i choć na żonę się nie nadaje
co tylko zechcę z siebie mi daje

                     ***
Ciągle zmieniają się pory roku
więc dotrzymywać muszę im kroku
Vivaldi gości wciąż w mojej głowie
chętnie wypiłbym za jego zdrowie
za zdrowie Wasze i swoje także
wszelkie rozterki STRACHÓW, a jakże!

czwartek, 3 października 2024

A MY JAK LIŚCIE

 










Zdjęcie: Pixabay


Wokół tak mrocznie, zapada zmrok
nadstawiam ucho, wytężam wzrok
szeleszczą tylko zeschnięte liście
co je niechcąca depcząc w krąg niszczę

a nie to przecież moim zamiarem
stąpam ostrożnie, rzec by, z umiarem
lecz mimo wszystko wdeptane w ziemię
tracą swe życie, co wciąż w nich drzemie

jedne zaległy tu ze starości
inne wiatr zerwał w całej mnogości
a jeszcze inne, bo tak zechciały
nieliczne tylko w górze przetrwały

spadają liście, kończy się dzień
wszystko odchodzi powoli w cień
zostaje pamięć w mowie i w piśmie
to, co błysk fleszy z życia wyciśnie…