sobota, 27 marca 2021

SEN CZASAMI NIE PRZYCHODZI

 












Zdjęcie: Pixabay

Czekałam na nią po dniu zmęczona
w końcu nadeszła, pora wytchnienia
czarna jak sadza, noc upragniona
niosąc za sobą chwilę skupienia

spragniona ciszy i sennych marzeń
wtuliłam głowę w miękkie poduchy
żeby wchłonęły czas pełen wrażeń
codzienność szarą, życia okruchy

sen jednak nadejść wciąż nie zamierzał
mimo że księżyc pobladł przed świtem
umysł nie zasnął, dokądś wciąż zmierzał
mierzył się z prawdą, borykał z mitem

w końcu

pogasły gwiazdy na nieboskłonie
by dzień się ze snu mógł znów obudzić
choć niewyspana, wezmę go w dłonie
wiem, nie będziemy się razem nudzić…








 

poniedziałek, 22 marca 2021

MURY NIEPRZYJAŹNI

 









Zdjęcie :Pixabay

Kiedyś było jakoś fajniej
może temu, że zwyczajnie
ktoś zadzwonił, ktoś się wprosił
i listonosz listy nosił
przy okazji i nowiny
ludzie jakby z innej gliny…

teraz kurier rzuci paczkę
na gumową wycieraczkę
nie zobaczysz gazownika
zdalnie sprawdza stan licznika
ani z wodociągów pana
co mnie budził zwykle z rana

w kwarantannie ciotka, wujek
pies jedynie hałasuje
gdy kot albo ptak przeleci
ba, nie słychać nawet dzieci
a sąsiadka, mówiąc szczerze
maile śle mi w komputerze

kilka metrów dom od domu
a odwiedzić nie ma komu
wszędzie nowe, proste drogi
lecz pustawe, klimat  wrogi
rosną mury nieprzyjaźni
w tej dzisiejszej, smutnej jaźni


wtorek, 16 marca 2021

CO DALEJ?


Zdjęcie: Pixabay

Ten dzień wydaje się nie mieć końca
wcale nie cieszy
bo brak w nim słońca
zegar nie tyka, jedynie płynie
wciąż w nieskończoność
w każdej godzinie
przecieram oczy i szyby w oknach
tam teraźniejszość
grząska, podmokła
od łez, od westchnień
głupiej nadziei, co tylko mami
i to pytanie:
Co będzie z nami?

Noc jeszcze gorsza, lękiem podszyta
kołdra za krótka
dreszcz mnie przenika
dzień się odbija w niej przykrą czkawką
w snach bitwę toczy
ktoś ze strzykawką
spadają gwiazdy z ciemnego nieba
jedna po drugiej
króluje wirus
ludziom brak chleba
wszystko to razem tak mnie przytłacza
o paranoję
niemal zahacza
                     ***
I to pytanie, co brzmi banalnie:
Czy jeszcze kiedyś będzie normalnie?



 






piątek, 12 marca 2021

A DROGOWSKAZÓW BRAK














Cztery mile stąd
niby ten sam świat
lecz jakże on inny
inny w nim jest ład

to jeszcze nie Eden
pełen szczęśliwości
jedynie kraina
zwykłej normalności

słońce tam to samo
i księżyc złotawy
ludzie tam nie klęczą
choć każdy z nich prawy

nie kłócą się bożki
i wielcy bogowie
wszystko się zamyka
tylko w jednym słowie

i choć go nie głoszą
usta wszak niczyje
w duszach wszystkich ludzi
po wiek wieki żyje

cztery mile stąd
jest miejsce na Ziemi
króluje tam MIŁOŚĆ
na całej przestrzeni











 

niedziela, 7 marca 2021

JESTEŚ JESZCZE KOBIETĄ?


 










Zdjęcie: Pixabay


Połówka Ewy i pół Adama,
kobieta-facet, innymi słowy.
Ledwo otworzy oczy z rana
już ma plan pracy iście gotowy.
Nakarmi kota, męża i dzieci,
choć niekoniecznie w tej kolejności,
potem posprząta, wyniesie śmieci,
takie tam małe jej przyjemności.

Wytrzepie dywan, upierze pranie,
przytarga torby wielgachne z miasta
i choć okropne ma z tym skaranie,
przecież da rady, musi, i basta!
Kran zreperuje, żarówkę wkręci,
wymieni olej w swojej „gablocie,
nawet majonez sama ukręci
i dzięki temu oszczędzi krocie.

Sama uszyje sobie sukienkę,
naprawi czajnik zdezelowany
i choć to dla niej droga przez mękę,
jest niczym wół, ów niezmordowany.
Chełpi się swoją pracowitością,
ot, przodowniczka wszelakiej pracy,
udrękę znosząc zawsze z godnością,
bez pracy wszakże nie ma kołaczy.

W swej kobiecości się zatraciła,
nie przypomina wątłej istoty,
w rękach i w nogach cała jej siła,
jak robot rwie się do swej roboty.
Cóż, nie nadaje się na salony,
w tańcu niezgrabnie wierzga nogami,
przydomek miewa raczej wzgardzony,
Babochłop, Robot Wcielony.

Po rozum trzeba pójść jej do głowy,
zrzucić podomki, dresy, kalosze,
odstąpić pracę swemu trutniowi,
co ze swej pracy przynosi grosze.
Po to Bóg wszakże stworzył kobiety,
by były nieba uosobieniem,
dla mężczyzn źródłem piękna, podniety,
a nie facetów drugim wcieleniem.

 

czwartek, 4 marca 2021

W KOLORACH BURGUNDA

 










zdjęcie:Pixabay

Pożółkłe listy układam na dnie obojętności
okładam smutkiem i goryczą
cierpkie słowa o miłości
wspomnienia włożyłam na półkę z książkami
drobnym drukiem pisane
w pamięci latami
oplotłam jak bluszczem muzyką z dawnych lat
w kolorach burgunda
pozostał tamten świat

dziś szarością się mieni, jak jesień na polach
chłodnym wiatrem podszyta trwa
sprzecznych myśli swawola
wyblakłe od słońca czułe gesty i słowa
krążą w czasoprzestrzeni
niczym cieni rozmowa
czerwone wino pozwala przegonić złe myśli
wierzyć, że to, co już snem
jeszcze kiedyś się ziści