środa, 23 stycznia 2019

W INNYM WYMIARZE


Czas się zatrzymał,
wprost nie do wiary.
Stanęły wokół wszystkie zegary,
nikt się nie spieszył,
nikt nie narzekał,
nikt do podłości się nie uciekał.
Nie było płaczu,
nie było gniewu,
ni nienawiści wrogiej odzewu.
Nikt judaszowych nie chciał srebrników,
nie korumpował nikt urzędników…

…W innym wymiarze,
gdzieś w innym czasie,
ale nie u nas, bo tu nie da się.
Wehikuł czasu zniszczyłeś, Boże.
Kto nam biedakom teraz pomoże?

wtorek, 22 stycznia 2019

GORZKIE ROZWAŻANIA

Nie chcę pamiętać, ile mam lat
i w lustro patrzeć w swoje odbicie
na twarzy widać cały mój świat
we wnętrzu nie mam nic do ukrycia

czas wykasował część plików w głowie
w koszu na śmieci znalazłam je
teraz to samo robi ze zdrowiem
cichy zabójca, jakże on śmie!

zdjęcia w albumie przeważnie kłamią
zwykłe ustawki, nie mówią wiele
po co wkleiłam ich tu aż tyle…
sama już nie wiem, no, po cholerę

nie kłamią za to ciuchy w mej szafie
wszystkie za ciasne, przykrótkie nieco
ech, głupia babo, zauważ w końcu
wszystko się zmienia, wszak lata lecą

już coraz rzadziej zapraszam gości
to stan jest u mnie wręcz niepojęty
bo liczą zmarszczki i kilogramy
w prezencie dają… medykamenty

łykam więc magnez, potas, żelazo
i witaminy D zjadam tony
nic to nie zmienia, w moim odczuciu
organizm co dzień bardziej zmęczony

gdyby tak chociaż kot się połasił
albo nade mną pies poużalał
może bym łatwiej zniosła ten stan
żem co dzień starsza… No dobra – stara!

na zrozumienie raczej nie liczę
w tym wszystkim jedno mnie tylko cieszy
że kiedy na Was przyjdzie ta chwila
nikt ze współczuciem też nie pospieszy

czwartek, 17 stycznia 2019

Stańmy po dobrej stronie


Michał wpadł do mnie na pogawędkę, ale już od progu widać było, że nie tryska humorem. Trudno było się dziwić. Wydarzenia ostatnich dni, morderstwo prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, wstrząsnęło wieloma rodakami. Mną także.
- Ręce opadają! Co się stało z naszym narodem? Tyle wokół nienawiści – powiedział, siadając przy stole nad filiżanką aromatycznej kawy, którą go poczęstowałam.
Było to pytanie czysto retoryczne, na które zapewne nie oczekiwał odpowiedzi. Mimo to postanowiłam nie pozostawiać go bez niej.
- No cóż, każde uczucie, jakiekolwiek by ono nie było, stale podgrzewane, w końcu eksploduje. Wszystko jest tylko kwestią czasu.
Nie było to zbytnio odkrywcze, ale trafne i jak najbardziej na czasie. Tak jak pielęgnować i podgrzewać można miłość, z której zawsze wynika coś dobrego, tak samo przecież można pielęgnować w sobie nienawiść, która niszczy wszystko na swej drodze.
Oboje zauważyliśmy, że najlepiej widać to na portalach społecznościowych. Tyle jadowitych hejtów, które przelały się tam w ciągu ostatnich trzech lat, już dawno nie było.
- Hejt, wyraz i zarazem narzędzie nienawiści – mówił Michał właściwie sam do siebie. – Ileż on potrafi wyrządzić zła.
- Taka eplotka – dodałam, próbując mu przypomnieć, że plotka zawsze niosła za sobą ofiary.
Tyle że niszczyła życie ludzi na małą skalę. Hejt potrafi znacznie więcej, rozgrzać do czerwoności, pociągnąć za sobą tłumy.
- Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, ale część naszych wspólnych znajomych na Facebooku w ogóle nie odniosła się do tego, co się wydarzyło – zauważył kuzyn.
Owszem, nie uszło mojej uwadze, że niektóre osoby nawet nie zapaliły przysłowiowej świeczki, jak to zwykle czynią internauci w obliczu ludzkich tragedii, w tym wypadku po śmierci zamordowanego polityka.
Nic. Zero współczucia, zero zainteresowania. Jakby w ogóle się to nie wydarzyło. W dodatku na tej okrutnej śmierci się nie skończyło. Ponieważ wydarzyło się  to w dniu, w którym grała i kwestowała na rzecz osób potrzebujących Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, niejako rykoszetem dostało się także i jej, a zwłaszcza jego pomysłodawcy i zaangażowanemu twórcy, Jurkowi Owsiakowi.
Echa jednej i drugiej traumy dla narodu polskiego słychać będzie jeszcze bardzo długo i trudno przewidzieć, jaki będzie efekt końcowy.
Śledziłam tamtego pamiętnego dnia, i śledzę nadal, profile internetowe moich znajomych, których zaprosiłam, bądź sama przez nich zostałam zaproszona do grona wspólnych znajomych na Facebooku. I dokonałam przerażającego odkrycia. Ci, których nie stać było na odrobinę empatii wobec rodziny zamordowanego, ani traumy Jurka Owsiaka, to w większości ci sami ludzie, którzy mianują się wielkimi katolikami i patriotami.
Pytam się więc, gdzie, moi drodzy Znajomi, wielcy katolicy i obrońcy praw jeszcze nienarodzonych, przeciwnicy praw kobiet i ludzi innej wiary oraz nacji, gdzie Wasze sumienie? Gdzie się podziały Wasze morale, wszczepiane Wam od dziecka przez rodziców i księży? Gdzie prawdy wiary, które wyznajecie z taką gorliwością i z wielką pompą reprezentujecie podczas kościelnych świąt?
Odpowiem Wam. Nie ma, bo ich nigdy nie było. W środku Was jest pustka. Jest puste miejsce. Albo dla odmiany pełne, wypełnione zawiścią i nienawiścią. Ci drudzy, na wpół już zżarci z nienawiści do innych, chowają się za fasadą swojego wygenerowanego przez samych siebie, strachu. Strachu, bo ktoś zobaczy, co tak naprawdę mają w sercu.
Najbezpieczniej przecież nic nie powiedzieć, nic nie napisać. Bo jeszcze ktoś, nie daj Boże, dowie się, co sobą reprezentujecie.
- To przykre – powiedziałam do Michała. – Mam kilku znajomych pisarzy i poetów. Dasz wiarę, że w tym trudnym dla nas Polaków czasie, te osoby, o których dotąd myślałam, że są naprawdę ludźmi w porządku, nie poświęcili w swojej twórczości ani słowa na temat tego, co się ostatnio wydarzyło?
- Dam – odparł kuzyn. – Bo i ja znam takowych.
Zamiast tego wypisują jakieś dyrdymały o swoich pokrętnych uczuciach do kobiet, teściowych lub rozwodzą się nad przysłowiowym schabowym, itd. Czasem żartem, czasem na poważnie. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Co to w ogóle ma być? To tak, jakby ubrać się w kolory czerwieni na pogrzeb i zamiast smutnych, żałobnych pieśni, wyśpiewywać rubaszne piosenki.
A już w ogóle nie mogę pojąć, jak to jest możliwe, żeby znajomy szafarz (na szczęście nie z mojej miejscowości), ten, który razem z księdzem podaje do ust wiernym Komunię św., i który ma być wzorem wszelkich cnót człowiekiem, wykazał się kompletnym brakiem reakcji. Nie potępił nienawiści, nie wyraził odrobiny żalu wobec tego, co się stało. Nic, zero empatii.
Michał też nie mógł tego zrozumieć, ani nawet nie próbował jakoś wyjaśnić, czy choćby kogoś z nich usprawiedliwić. Zamiast tego pytał:
- Gdzie my żyjemy? W jakim kraju? Rzekomo jesteśmy prawi i sprawiedliwi, dobrzy katolicy, hołdujący Bogu, nie mamonie. Czy naprawdę tacy jesteśmy, my Polacy?
Jakaś konkluzja? Nasuwa się sama.
Podobno u nas nie ma terrorystów. Nie musimy obawiać się imigrantów. To prawda, nie musimy, mamy swoich.
Ani obawiać się, że wyznawcy jakiejś innej religii zechcą zniszczyć naszą. Też prawda! Nie musimy, część z nas rodaków zrobiła to już dawno, hołdując sekcie Rydzyka.
Nie musimy obawiać się szatana. Szatan od dawna jest już wśród nas. Zniszczył nasz kościół i zawładnął sporą częścią dusz w tym kraju.
Nie musimy obawiać się chemii w pożywieniu ani GMO. Większość z nas regularnie zatruwa swoje umysły i ciało. Głównie nienawiścią, chamskimi słowami, chciwością i zazdrością.
Nie musimy też być patriotami. Bo po co? Nasz kraj został już sprzedany. Komu? Wszyscy wiemy.  Polski już nie ma. Jest Imperium Rydzyka. Poza tym, asekuracyjnie, duża część rodaków ma już drugą ojczyznę. Anglię, Norwegię, Niemcy…
Może w ogóle nie musimy się w nic angażować. Może wzorem innych „przykładnych” katolików wystarczy wstawić na fejsie parę obrazków przedstawiających Jezusa i Jego Rodzinę, i nawoływać do modlitwy. Albo pójść w innym kierunku. Może wystarczy umieścić kilka fotek markowych ciuchów, albo pochwalić się zdjęciami z zagranicznych podróży? Może niektórym to wystarczy… Mnie nie.
- Ani mnie – powiedział Michał.  – Będę dalej napiętnował zło i nawoływał do opamiętania się. Będę dalej walczył z hipokryzją i nietolerancją. Czy się to komu podoba czy nie, po prostu stanę po tej dobrej stronie.
- Ja też.
Może to zabrzmi patetycznie, ale przesłanie kuzyna i moje brzmi:
- I Ty stań po dobrej stronie! To Ci się opłaci. Pamiętaj, że karma zawsze wraca!


wtorek, 8 stycznia 2019

PODRÓŻ DOOKOŁA SIEBIE


Wybrałam się w podróż
nie w kraje dalekie
nie palcem po mapie
nie wzrokiem po niebie
lecz tam, gdzie najbliżej
dookoła siebie

krążę po meandrach
mej osobowości
rozgarniając wzrokiem
kłosy wątpliwości
wespół ze mną biegną
myśli dociekliwe
trącając raz po raz
struny nieco tkliwe

jestem w tej podróży
dzień już nie wiem który
razem z moim cieniem
strudzona wędrówką
kręcę się wciąż w kółko
dookoła siebie

wiatr targa mi włosy
deszcz obmywa duszę
daleka ta podróż
gdzieś ją skończyć muszę
lecz coraz to nowe
jawią się obrazy
i spóźnione w czasie
mijam drogowskazy

na cóż mi już one
teraz poniewczasie
gdy podróż się kończy
dookoła siebie
już tylko te znaki
ważne, co na niebie