sobota, 31 października 2020

DOKĄD ZMIERZASZ CZŁOWIEKU










Foto: Pixabay


Ktoś nas podzielił, ktoś nas pokłócił
ktoś pajęczynę na nas zarzucił
utkaną z żalu za swoje winy
w swoim rodzaju ból ów jedyny

ktoś rzucił na wiatr słowa plugawe
ktoś zdeptał dusze, co dotąd prawe
ktoś policzkuje nas raz za razem
za świętym twarz swą kryjąc obrazem

ktoś kradnie zdrowie, lży bohaterów
ktoś, kto podstępem doszedł do sterów
ktoś, kto wciąż stąpa po kruchym lodzie
manipulator, mściwy dobrodziej

ktoś kiedyś za to poniesie karę
nader okrutną, szytą na miarę
karty historii wszak wiecznie żywe
nawet spalone, wciąż pamiętliwe

zdjęcie: "Pixabaj".

piątek, 30 października 2020

Ludzie strusie

 















Zadzwonił dzisiaj do mnie mój kuzyn Michał. Ten sam, o którym dawniej często tu pisałam. W między czasie wszystko wokół nas tak diametralnie się zmieniło, że i nasze rozmowy telefoniczne zaczęły stawać się coraz rzadsze. A w tych, które toczyliśmy, głównymi tematami, jakie się przewijały, to pytania, czy któreś z nas nie złapało coronowirusa, albo nie straciło z tego powodu pracy.  
Tematy rzeki i niewątpliwie ciekawe, ale szybko okazało się, że na swój sposób dołujące. Być może właśnie to sprawiło, że nasze rozmowy stały się coraz rzadsze, a szkoda. Mimo to nie traciliśmy ze sobą kontaktu.
Dzisiejszy telefon od Michała nieco mnie zaskoczył. I to wcale nie z tego powodu, że dawno nie rozmawialiśmy. Po dyżurnym pytaniu: „Jak się macie?”, zadał kolejne, którego bynajmniej się nie spodziewałam.
- Policzyłaś już strusie wokół siebie? – spytał znienacka.
- Jak to, nie rozumiem? – odparłam szczerze, ale szybko rozjaśniło mi się w głowie.
- Pytasz o te osoby, które zamilkły na dobre i udają, że ich tu nie ma?
- Tak. Na samym Facebooku doliczyłem się ich 145, a wszystkich znajomych mam 170 – przyznał kuzyn, a potem dodał: - Najbliższych sąsiadów doliczyłem się 30-stu. Z tego tylko 1 małżeństwo rozmawia ze mną normalnie. Tak po sąsiedzku przez płot. Reszta udaje, że są na dobrowolnej kwarantannie.
O współpracownikach w firmie wolał nie wspominać. Powiedział tylko, że wygląda to tragicznie.
- Tak cicho i pustawo na hali jeszcze u nas nie było.
I to bynajmniej nie z powodu pandemii, która wielu z nich uziemiłaby w domach. Tylko tak zwyczajnie, ludzie się od siebie odsunęli, fizycznie i psychicznie, cokolwiek to drugie by znaczyło.
- Nasz kontakt też niemal zamarł – przyznałam, przypomniawszy sobie, że i między nami sytuacja również nie jest taka jak dawniej. A przecież mogłaby być lepsza.
Nie odwiedzamy się, ale to nie znaczy, że przestaliśmy się sobą interesować. Przecież nadal myślę o swoich bliższych i dalszych krewnych, o znajomych, a nawet o tych nieznajomych, o których słyszałam, że los nie jest dla nich łaskawy.
Niedawno za sprawą Facebooka poznałam pewną panią. Okazało się, że choć fizycznie nie miałyśmy dotąd okazji się poznać, to mamy ze sobą dużo wspólnego. Mniejsza o szczegóły. W pewnym momencie pani zdradziła mi w prywatnej wiadomości, że jest poważnie chora. Bardzo poważnie. Od tamtej chwili nie mogę o niej przestać myśleć. Tak bardzo mi jej żal i szczerze jej współczuję.
Inna z kolei kobieta pożaliła się, że praktycznie nie ma już środków do życia. Jej jednoosobowa firma ledwo przeżyła poprzednie wiosenne zamknięcie zakładów pracy. A kolejne, które szykuje nam rząd, sprawi, że wyląduje w przytułku dla bezdomnych.
I znów odezwało się we mnie to samo uczucie. Ogromny żal i poczucie beznadziejności. Bo bardzo chciałabym pomóc, ale nie jestem w stanie. Samo dobre słowo to za mało.
Moje rozmyślania przerwało kolejne pytanie Michała.
- Odwiedzacie groby 1. listopada?
- Już to zrobiliśmy – odparłam, dodając, że przecież oboje z mężem jesteśmy w grupie najwyższego ryzyka, jeśli chodzi o "koronę", więc zmuszeni jesteśmy odwiedzać cmentarze w czasie, gdy prawie nie ma tam żywego ducha.
- Poszedłem na cmentarz wyczyścić pomnik  na grobie rodziców i nie uwierzysz, kogo tam spotkałem - zdradził Michał.
Opowiedział, że swoją siostrę z mężem i dwójką synów.
- Jak tylko zobaczyli, że się do nich zbliżam, uciekli! Jakbym był trędowaty! A przecież nie jestem. Jestem zdrowy! A gdyby nawet, to z odległości 5 metrów mogli mi chociaż pomachać ręką, albo krzyknąć: cześć! A oni zwyczajnie zwiali!
Michał nie krył swojego oburzenia, ja zresztą też. Okazało się, że to nie koniec. Dwa dni temu na stacji benzynowej spotkał jednego ze swoich sąsiadów, Macieja. Ten również zachował się podobnie.
- Najgorsze jest to, że po tym wszystkim zadzwoniłem do siostry. Do Macieja też. Chciałem po prostu spytać, dlaczego tak się zachowali?
- Niech zgadnę! Nie odebrali od ciebie telefonu?
- Dokładnie tak!
- Uciekają i chowają głowy w piasek! Oj, dużo znam takich ludzi – próbowałam pocieszyć kuzyna. -  Udają, że nie obchodzą ich inni, że nie obchodzi ich sytuacja polityczna w kraju, że nic ich nie obchodzi…
- Bo może rzeczywiście ich nie obchodzi – Michał widział to inaczej. – Czekają aż inni wszystko zrobią za nich. Obchodzi ich tylko własny tyłek.
- To ludzie bez serc i bez duszy, czasem chyba też bez mózgu. Za to z wielką d….
No cóż, ludzie od zawsze pokazywali swoje prawdziwe twarze w obliczu zagrożenia. Tyle że rządzący tak bardzo namieszali wszystkim w głowach, iż nie wiadomo już, skąd płynie zagrożenie. W każdym razie nie wszyscy potrafią to rozróżnić. I chyba tylko to ich jeszcze usprawiedliwia…

zdjęcie: "Pixabaj".

niedziela, 25 października 2020

A MY JAK LIŚCIE














Wokół tak mroczno, zapada zmrok
nadstawiam ucho, wytężam wzrok
szeleszczą tylko zeschnięte liście
co je niechcąco depcząc w krąg niszczę

a nie to przecież moim zamiarem
stąpam ostrożnie, rzec by, z umiarem
lecz mimo wszystko wdeptane w ziemię
tracą swe życie, co wciąż w nich drzemie

jedne zaległy tu ze starości
inne wiatr zerwał w całej mnogości
a jeszcze inne, bo tak zechciały
nieliczne tylko w górze przetrwały

spadają liście, kończy się dzień
wszystko odchodzi powoli w cień
zostaje pamięć w mowie i w piśmie
to, co błysk fleszy z życia wyciśnie…

zdjęcie: "Pixabaj".










sobota, 10 października 2020

POLEĆ TAM ZE MNĄ

 



W odległej galaktyce
gdzie nasz nie sięga wzrok
są światy równoległe
choć je przesłania mrok

tam blaskiem świecą słońca
miliardy złotych gwiazd
tam szczęście trwa bez końca
i się zakrzywia czas

wśród pól i na bezdrożach
ukrytych w gwiezdnym pyle
i w galaktycznych morzach
błogie znajdziemy chwile

polećmy tam na chwilę
choćby na krótki czas
po szczęścia odrobinę
by zagościło w nas



zdjęcie: "Pixabaj".





środa, 7 października 2020

JEST COŚ W TEJ JESIENI




W miarę ciepły, ale smutny
no cóż, dzień październikowy
już nie lato, ale jesień
teraz nam zaprząta głowy

wiatr rozwiewa barwne liście
a z nim zapach przemijania
co przewija się, acz mgliście
czasem nie do okiełznania

lecz wciąż duch się przed nim broni
ciepły pled z jesiennych nutek
uratować by mógł duszę
rozgrzać i rozgonić smutek


zdjęcie: "Pixabaj".