Jedni wołają „igrzysk i chleba”
inni, że modlić stale się trzeba
a jeszcze inni biorą za bary
nie odstępując od czci i wiary
los, co przekorny czasami bywa
na pojedynek śmią go wyzywać
jedni się cieszą, inni biadolą
żyją przykładnie, czasem swawolą
chwalą swą biedę albo pomstują
bywa, że w tanich trunkach gustują
i oszukują siebie w tym względzie
nie martwiąc tym się co jest i będzie
jedni pokorni, inni krzykliwi
hulaszczy, skromni, cisi lub ckliwi
wiodą swój żywot w tym naszym kraju
choć nie przypomina on w niczym raju
już raczej mroczną krainę czarta,
gdzie ludzka dola nic nie jest warta
jedni się godzą służyć mamonie
inni by chętni zasiąść na tronie
jedni zgarniają kasę pospołu
a inni resztki z pańskiego stołu
i tak się kręci życie rodakom
co to wolności zazdroszczą ptakom
i tak się kręci wciąż dookoła
na łez padole, fortuny koła
aż dnia któregoś, niepostrzeżenie
przyjdzie im zasnąć, opuścić ziemię
gdy doń zawita, cichutko, boso
bezwzględna pani z okrutną kosą
skończą się trudy i szczęścia chwile
gdzieś wszystko umknie, zostanie w tyle
nic już nie będzie miało znaczenia,
gdy odejdziemy w krainę cienia
jedynie…
z naszej biografii, jak z czarnej skrzynki
sczyta ktoś kiedyś nasze uczynki